Pogadaj z nami :D

środa, 14 marca 2012

I was born without this fear



















Zdychaj!
 Ależ nie, tak się kart nie rozpoczyna. Więc trafiłeś już, losowy czytelniku, na ten niepokojący początek z czarnowłosym chłopcem w roli głównej? Zatem powinieneś być gotowy na kolejne zaskoczenia.
 Posiada on aż siedemnaście lat, jednakże nigdy nie będzie świętował osiemnastki wraz z gromadą przyjaciół. W gruncie rzeczy i tak by tego nie robił, bo przyjaciół rzadko kiedy miał, preferując samotność, ewentualnie towarzystwo jakichś dziwnych stworzeń wiecznie pałętających się obok. Tak, patrzycie na osobę szaloną, niezdrową na umyśle. Mówi sam do siebie, najczęściej wulgarnie, ewentualnie odzywa się do jedynej osoby, jaką dźwiękiem swego ochrypłego głosu szczyci, a mowa tu o współtowarzyszce podróży, Alice Lawrence. W żadnym wypadku nie pozwoliłby jej skrzywdzić, a skoro przybycie zarówno do Przeklętego Miasta jak i Wioski Ocaleńców równe jest śmierci, nigdzie się nie wybiera. Prawdopodobnie posiada raka płuc, czego objawami są chociażby krwawe kaszle. Niestety nigdy nie było mu dane przeprowadzić odpowiednich badań... gdyby mu jeszcze zależało. Niepewny w stosunku do miłości, zwyczajnie go ona aż tak nie obchodzi i bez żadnego problemu jest w stanie bez takowej żyć, co nie powstrzymuje jego serca przed szybszym biciem, gdy Alice zaśnie oparta o jego pierś. Anorektyk, ochoczo oddaje jej większość własnych, upolowanych porcji, bo choć nie może się szybko poruszać, to wynagrodzono mu to, podarowawszy chłopakowi możność bezszelestnego truchtania czy też zwykłego chodzenia. Dołączywszy do tego celne oko i prowizoryczny łuk z ręcznie wykonanymi strzałami i oto posiadamy pożywny obiad, oczywiście nie dla niego. Ze względu na chromofobię ubiera głównie czarne ubrania, zresztą innych tutaj nie znajdzie, ni zakupi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zaczarowani