Pogadaj z nami :D

piątek, 16 marca 2012

Rodzimy się by żyć, żyjemy by wysadzać.


Jej historia rozpoczęła się pewnego zimowego dnia, gdy na progu sierocińca w Nowym Yorku, opiekunka znalazła koszyk ze zmarzniętym, płaczącym dzieciątkiem. Szybko wzięła dziecko do środka. Po zaopiekowaniu się dzieckiem i sprawdzeniu czy w koszyku nie ma żadnej karteczki nadała jej imię Alice. Dziewczynce mimo obaw kobiety, która ją znalazła, nic się nie stało na mrozie.
Alice dorastała w zgodzie z innymi wychowankami domu dziecka. W szkole sobie radziła bardzo dobrze, a po powrocie z niej z braku zajęć uczyła się dodatkowego materiału, który bardzo szybko opanowywała, dzięki czemu przeskoczyła klasę. I  w ten sposób niedługo przeskoczyła kolejną klasę, a później jeszcze jedną. Trochę jej dokuczano w liceum ponieważ była młodsza od reszty klasy o 3 lata, jednakże nie przejmowała się tym i liceum ukończyła jako jedna z najlepszych. Dzięki stypendium została jej umożliwiona dalsza nauka. Zaczęła uczęszczać na wykłady na kierunku chemicznym. Nie wiedzieć czemu najbardziej ją ciekawiło jak połączyć różne pierwiastki aby był duży wybuch (dop. aut. Nie. Alice nie jest dżichadżistą(kij wie jak się to pisze) xD).


W końcu wyszło szydło z worka i wszyscy się dowiedzieli o co chodziło z wybuchami. Dziewczyna planowała zamach na jedną z ważnych osób w rządzie. Nie podobał jej się obecny stan rzeczy i za pomocą materiałów wybuchowych własnej produkcji spróbowała wypełnić swój plan. Zamach się udał i człowiek ten wyleciał w powietrze niedługo po tym jak wszedł do swojego auta. Niestety, udało się ustalić kto dokonał przestępstwa. Do sierocińca wkroczyli agenci, zabrali Alice i wysłali ją na Wyspę Martwych Serc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zaczarowani