Pogadaj z nami :D

wtorek, 16 czerwca 2015

Złodziejka vs Piratka

Białowłosa, ubrana w zwykłą, nieco porwaną i pobrudzoną koszulę, wracała z wyprawy wraz ze swoją dwójką towarzyszy - Vampów. W ręku trzymała worek z upolowanym ptakiem, zaś sakiewkę schowała za pasek, w której przebywały nowo znalezione, drogocenne kamyczki, dzięki którym mogła wykonać kolejną biżuterię na zamówienie. Już miała sięgać po klucz do sklepu, gdy zorientowała się, że nie był on zamknięty.
- Hm... Najwidoczniej musiałam zapomnieć...Znow​u... - westchneła cicho. Jedynym dobrym faktem w tej sprawie było to, że jej kochany kruk pełnił straż w jej sklepie, który był również jej domem. Była pewna, że gdyby ktoś chciał ich okraśc, szybko zostałby na dłużej, skutecznie uśpiony przez truciznę kruka, czekjąc na powrót właściciela. Otworzyła drzwi. Kruk zakrakał donośnie, po czym dziewczyna coś, a raczej kogoś, kto smacznie sobie spał na jej dywanie.
- Długo tu jest? - spytała, po czym zamknęła drzwi, usiadła na kanapie, wyciągnęła szablę i czekała na pobudkę brązowowłosej nieznajomej.

Avriel już od dłuższego czasu nie umiała znaleźć dla siebie zajęcia. Chodziła ona bez celu to w jedną, to w drugą stronę, a poziom irytacji z braku możliwego zajęcia sobie czasu czymkolwiek wzrastał z każdym upływem minuty. Próbowała już chyba tykać się wszystkiego. Od składania nędznego origami, polowania, ćwiczenia, a nawet skłoniła się do tego, by podenerwować strażników w mieście. Jednak ku jej niezadowoleniu nawet oni nie mieli dziś ochoty na zagrywki panny Shade, toteż najzwyczajniej w świecie zbyli ją, jakby była natrętną muchą. Tak więc zła i zdesperowana Avi została zmuszona do ucieczki w swoje od dawna pozostawione na boku zajęcie, a mianowicie kradzież. Obiecała sobie, że powoli, stopniowo zacznie wychodzić na prosto, nie będzie narażać się prawu, jednakże... Jej natura zwyciężyła po raz kolejny. Nie umiała zmienić siebie samej, choćby bardzo chciała. A może brak jej było po prostu motywacji?
Avriel jako swój cel obrała sobie pewien sklepik z biżuteria, czyli rzeczy specjalnie będące dla takiej sroki jak ona. Szczęśliwa, iż wreszcie powróciła do swojego żywiołu zakradła się bez problemu do środka, jednak nie przewidziała jednego, dość specyficznego problemu jakim okazało się być.. Ptaszysko. Jednak nie tak zwykłe ptaszysko, a jednym zadrapaniem usypiające ją.
- Wrrr.. - wymruczała jeszcze pół sennie pod nosem, gdy resztki objęć Morfeusza zaczęły odchodzić w niepamięć. Zamrugała ona kilkakrotnie powiekami, wciąż czując jakby pod nimi znajdowało się pełno piasku, a one same były ociężałe, po czym podpierając się na rękach podniosła do pozycji siedzącej i rozejrzała wkoło. W pierwszej chwili zamarła, widząc zarys sylwetki siedzącej wygodnie w fotelu i obserwującej ją.

- Witam. Dobrze się spało? - Zaklinaczka powiedziała dość spokojnym głosem, jednak jakby znudzona przejechała palcem po mieczu. - No więc teraz wyspowiadaj się ładnie, co tu chciałaś zwędzić pod nieobecność właścicielki. - ledwo wypowiedziała te słowa, a już na jej twarzy pojawił się pewny siebie uśmieszek. Trzeba było przyznać, że była mistrzem strategii. Ona uzbrojona w miecz, dwa koty strzegące wyjścia i ptaszysko które potrafiło dosłownie zwalić z nóg. - Powiesz po dobroci, czy mam użyć siły? Wampirzyco? - dodała po chwili.

W pierwszej chwili - musiała przyznać to nawet przed samą sobą - ogarnęło ją nieprzyjemne uczucie paniki, które przebiegło po jej plecach zimnym, niekontrolowanym​ dreszczem. Co prawda nie był to pierwszy raz, kiedy to pozostawała w potrzasku, z zaskoczenia wpadając w pułapkę, lecz nigdy jakoś nie mogła się do tego przyzwyczaić. Wampirzyca czujnym spojrzeniem złotych tęczówek obserwowała kobiecą postać zasiadającą w fotelu, zastanawiając się, kim też być może, skoro nie widać u niej choćby cienia lęku.
Jednak chwila...
Przecież była złodziejką. Nieśmiertelną złodziejką wałęsającą się w swoim fachu już dość długi czas, w którym podobnych sytuacji jak ta było tyle, że w tym momencie nie sposób jest naliczyć je. Zawsze jakoś udawało jej się wyjsć z opresji. To z poobijaną dupą, jednak zawsze coś. Fakt, była o wiele lepiej uzbrojona, na dodatek miała u boku swoich towarzyszy - zwierzęta nigdy nie lubiły Avriel - jednak wampirzyca zamiast dzikich kotów i kruka posiadała szczęście głupiego i wampirzy spryt. Poddać się? Shade, weź się w garść.
- A dobrze się spało, masz wygodny dywanik - przeciągnęła się, prostując kości, po czym podniosła z podłogi i poprawiła płaszcz, oraz bandaż na nadgarstku. - Cóż może chcieć ukraść taki wampir jak ja? Masz tyle błyskotek, że nie sposób zdecydować się, która bardziej cieszy oko - westchnęła, z zamyśleniem omiatając wzrokiem pomieszczenie, po czym wzrok z powrotem zawieszając na ów postaci.

- Poniekąd to moja wina, że otwarte drzwi kuszą, jednak nie oznacza to że mogłaś coś ukraść. Wiem, że okazja czyni złodzieja, lecz Diabal nie lubi nieproszonych gości ze złymi intencjami. - mówiąc to wyciągnęła rękę, po czym kruk sfrunął jej, siadając na rękawicy. - Wiesz, że tu roi się od strażników, zaś do mojego sklepu przychodzą, aż zbyt często ?- prychnęła na koniec. - Choć ty pewnie masz z nimi gorsze kłopoty... Hm... Gdzieś cię chyba widziałam...- wstała, po czym podeszła do biurka nad którym wisiały kartki. Na jednej z nich widniał rysunek pamięciowy niedoszłej złodziejki, z wyraźnym napisem "POSZUKIWANA".
- Poznajesz? - nadziała kartkę na koniuszek miecza, po czym pokazała jej tę pożółkłą wiadomość.

Wampirzyca nachyliła się mocno do przodu, z widoczną konsternacją na twarzy wpatrując się w swój rysopis. Zmarszczyła ona czoło, przechylając głowę w prawo, to w lewo, po czym z upływem kolejnych ciągnących się minut rzekła:
- Krzywo mnie narysowali - skrzywiła się niezadowolona, prostując gwałtownie. - A jeśli chodzi o strażników widziałam się z nimi niedawno, pałszatany nawet nie chcieli się przyzwoicie zająć zleceniem, które przyszło im pod sam nos - prychnęła, odrzucając na bok brąz włosy. Avriel dopiero teraz po lepszym przyjrzeniu się dziewczynie mogła stwierdzić, iż był to... Człowiek! Żyjący, a nie umarły. Mogła by dać sobie uciąć rękę, że jest ona wampirem, nawet ze względu na urodę łudząco upodabniającą ją do tej rasy. Cóż, pozory czasami mylą. Choć przyznać musiała, iż białowłosa była naprawdę ładna.

- Nie pozwoliłam ci wstać. - odrzekła pewnie, przystawiając jej szablę pod gardło. Jak się trochę postraszy, to drugi raz tu nie przyjdzie, jak to zwykli zrobić złodzieje, powracając na miejsce zbrodni. - Crystall, podejdź. - wydała krótką komendę, zaś jeden z kotów posłusznie ją wykonał, stając przed wampirzycą i obnażając swoje kły. - Wystarczy tylko jedno słowo, a z łatwością przebije twoją skórę, a może nawet porachuje kości. Myślę, że władzom obojętne jest czy dostaną ciebie żywą...na swój sposób, czy też martwą.
Niby była zwykłym człowiekiem, aczkolwiek i wampira mogłaby przestraszyć. Tak naprawdę zaś, cały czas zastanawiała się co począć z tym złodziejaszkiem.​ Wczesniej nie miała takiego problemu na głowie, a nie chciała mieć w sklepiku walki i morderstwa. Stała przed nią całkiem ładna wampirzyca, która mogłaby ze spokojem startować na Miss Przeklętej Wyspy, aczkolwiek z jakiś niewyjasnionych przyczyn, zachciało jej się truć życie człowiekowi. - I co ja mam do diaska z Tobą zrobić? Wolisz dobrowolnie pojść na gilotynkę, czy bedziesz mi jeszcze truła życie jękami i prośbami, a na koniec zniszczysz mój sklep w walce o śmierć...W twoim wypadku o drugą śmierć i wieczne zycie.

Westchnęła cieżko, po czym machnęła ręką.
- Szczerze, to zrób ze mną co zechcesz - wzruszyła bezinteresownie ramionami, widocznie było jej już obojętne to, o czym zadecyduje białowłosa. Avriel przyzwyczaiła się do tego, że większość zawsze debatuje nad tym, cóż też może zrobić z tym przebrzydłym wampirem, a może na stryczek, a może do celi. Szczerze chciała chociaż raz osoby, która prosto z mostu walnie co stanie się ze złodziejką. Przynajmniej miała by wtedy wiecej czasu na rozmyślanie jak uciec.
- Wbrew pozorom na zamierzam jęczeć i błagać, sklepu też ci nie zdemoluje bo ładnie urządzony - powiedziała jakby nigdy nic, rozglądając się ponownie po wnętrzu. Co jak co, ale Avriel była dziwnym.. Umarłym.

Spoglądnęła na dziewczynę, zaś po paru sekundach milczenia schowała sztylet. - Nie wierze ze to robię... Dziwna jestes. Już drugi dziwny wampir...Raz wampir pomógł człowiekowi, raz moze i człowiek wampirowi...- westchnęła. - Uciekaj zanim kto ciebie zobaczy. Jestem wykończona po wyprawie i naprawdę nie mam siły sie z tobą użerać. Idź i nie wracaj. - mrukneła po czym wzięła kartke z jej podobizna i podarla.
- Ja ciebie tu nie widziałam. -dodała.

Nie powie, jednak zaskoczyła ją reakcja białowłosej. Spodziewała się raczej, iż dziewczyna nie odpuści i bedzie trzymać ją tu dopóty w najgorszym wypadku nie wezwie strażników, którzy to sprzątną ją w ten mniej przyjemny i mniej przyjazny sposób, potem wrzucając do celi. Avriel więc głupcem musiałaby być totalnym, by nie skorzystać z takiej okazji jaką daje jej los. Uśmiechnęła się jedynie delikatnie pod nosem, bez słowa zakładając na głowę kaptur, spowijając tym samym cieniem swoją bladą twarz. Nim jednak odeszła na dobre, spytała:
- Jak masz na imie?

- Niech ten kto pyta, najpierw się przedstawi. - odpowiedziała z uśmiechem. - Zwią mnie Zaklinaczką, choć sama nazywam siebie "Ri". - przedstawia sie, nieco skinąwszy głową.

Wampirzyca po chwili wyszczerzyła kły w tylko sobie znanym jak dotąd uśmiechu, po czym odparła wesoło:
- No, to teraz jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciół poznaje się w biedzie, c'nie? - zaśmiała się dźwięcznie, wskakując na parapet i przykucając na nim. - Avriel Shade, pijak, złodziej od siedmiu boleści i życiowa maruda w jednym, jak się przyklei to się nie odklei, ale dla większości Avi. No, to na razie! - zasalutowała, po czym nim Ri zdążyła zorientować się co i jak - brązowy kapturek zniknął, pozostawiając zaklinaczkę samą.

Rima chwilę się gapiła w otwarte okno. - Mam chyba deja vu. - szepnęła. - No nic, mamy teraz dwóch przyjaciół wampirów i pseudo indyka w worku, co to za dużo tam siedzi. Czego chcieć więcej... - wypowiedziała na głos, bardziej do siebie niż do jej towarzyszy, po czym wzięła worek i pomaszerowała do kuchni, oskubać zwierzynę na podwieczorek.

Avriel & Rima

Tu macie komciać :)                              

1 komentarz:

  1. Ciekawe spotkanie, nie powiem xD Złodziejka i piratka, ja myślę, że z tego byłby całkiem udany duet. Całe miasto wasze xD No i fajnie, że zostały przyjaciólkami :3 Myślę, że im obu przyda się taka pokrewna duszyczka. Poza tym czekam na więcej takich wesołych notek. I jaką ich wielką, wspólną przygodę xD

    OdpowiedzUsuń

Zaczarowani